Szczęśliwego Nowego Roku :)

Szczęśliwego Nowego Roku :)

Z okazji nadchodzącego Nowego Roku wszystkim Czytelniczkom i Czytelnikom życzę:

Pomyślności w realizacji wszelkich wizowych i pobytowych spraw

Cierpliwości do urzędowych procedur (wygląda na to, że obecnie bardzo się przyda)

Jeszcze raz cierpliwości do cudzoziemskich chłopaków i mężów, pamiętajcie – oaza spokoju 🙂

Zdrowia i żeby Wam nerwy nie wysiadły, gdy będziecie czekać na decyzję

Spokoju i poczucia bezpieczeństwa, niezależnie gdzie jesteście

A ponadto tym, którzy jeszcze są daleko od siebie – szczęśliwych spotkań na hali przylotów. Jak dotąd nie przypominam sobie szczęśliwszych momentów w moim życiu, włączając w to ślub :).

Do zobaczenia :)!

Po Świętach

Po Świętach

Święta były piękne, bardzo mi się podobała możliwość wyjścia na zewnątrz w sandałkach i bez kurtki. Gdy zobaczyłam rano w telefonie 16 stopni, otworzyłam balkon na pełną szerokość i odetchnęłam niemal wiosennym powietrzem. A teraz, jak już pewnie wiecie, zmiana – nadchodzi minus dwa i znowu będziemy marznąć. Wszyscy będą chorzy. Ja wcale nie tęsknię za śniegiem i mrozami, dla mnie zawsze mogłoby być upalnie.

Świąteczny klimat i spotkania z przyjaciółmi minęły w fajnej atmosferze, ale poza tym nad cudzoziemcami zbierają się jakieś gradowe chmury 😦 Słyszę o ciągłych problemach z pracą i wizami. Od dawna nie dotarły do nas żadne informacje o pozytywnych decyzjach. Chłopak znajomej, mieszkają razem w Kairze i był już parę razy w Europie, znowu dostał odmowę. Na Facebooku przeczytałam jakiś list otwarty do Ambasady RP, jakby w intencji ubiegających się o wizę. Czy teraz już nikt ma nie przyjeżdżać do Polski?

Decyzja

Decyzja

Urząd chyba zajrzał na mojego bloga ;). Właśnie przyszła decyzja o pozwoleniu na pobyt czasowy na trzy lata. Karta będzie do odbioru na początku stycznia, o konkretnej godzinie w konkretnym pokoju.

Dzisiaj świętujemy 🙂

Notka grudniowa

Notka grudniowa

Czasem wydaje mi się, że gdy masz arabskiego partnera, tworzy się wokół Ciebie najwyraźniej jakaś dziwna aura lub promieniowanie, które ludzie naokoło sobie wychwytują, jak chcą. Arab? To pewnie ona by chciała, żeby uchodźcy przyjechali. Zaraz będzie bronić islamu i wszystko wybaczać. Idealny materiał na prowadzenie dyskusji. Żeby jeszcze tylko Polacy umieli sensownie dyskutować.

To, że moim chłopakiem, a teraz nawet już mężem, jest Arab, nie oznacza, że stałam się fanką jego religii i wszystkich przybyszów z południa. Faktem jest, że wiem o islamie dzisiaj znacznie więcej, niż jeszcze dwa czy trzy lata temu. Musiałam się douczyć, zacząć interesować tymi sprawami. Zaczęło się okazywać, że nie jest to religia mordu i tyranii, zresztą taka religia chyba nigdzie nie istnieje. Ale to, że nie zgadzam się z opiniami jakiegoś dziennikarza, który słowa muzułmanin i islamista stosuje zamiennie, nie oznacza, że bronię wszystkich drani, którzy żyją w arabskim świecie. Nie spodziewam się, że każdy uchodźca jest prawdziwy. Czy żona katolika, mająca normalną rodzinę, usprawiedliwia bandytów bijących swoje żony, przepijających pożyczki, szlajających się po nie wiadomo jakich budach? Arabów i muzułmanów jest ileś milionów, tak samo, jak nas.

Ta cała dyskusja o uchodźcach i rzekomej islamizacji Europy byłaby dla mnie bardzo interesująca, gdyby była w ogóle wartościowa i gdyby wypowiadali się publicznie jacyś sensowni ludzie, którzy wiedzą coś więcej, niż to co „telewizja podaje”. Ja kocham jednego Araba, nie cały ich naród. Pod tym względem chyba dobrze, że staram się zachować zdrowy rozsądek, pozostaję sobą, chrześcijanką, Europejką przede wszystkim. Czasem widzę na Facebooku dziewczyny, Polki, które przeszły na islam i okraszają każdą swoją wypowiedź arabskimi sformułowaniami transliterowanymi na nasze. Każda trochę po swojemu, jak to z transliteracją zwykle bywa. Czy ja wiem… Byliśmy wychowani, że imienia boga nie wymawia się na daremno, w ogóle w języku polskim zbyt dużo tego boga nie ma, za to w arabskim jak najbardziej. To tak gładko się w to wchodzi? Ta mieszanka polszczyzny i arabskich dodatków wygląda czasem trochę na siłę. Nie sądzę, by o to powinno chodzić.

A tak przy okazji islamizacji. M. powiedział mi ostatnio coś, co mnie bardzo zaskoczyło i były to dość mocne słowa. Jakiś czas temu ważny egipski imam karcąco zwrócił się do publiki, że więcej islamu to on widzi w krajach niemuzułmańskich, niż u siebie. Muzułmanin ma swoje powinności, ma dbać o innych, pomagać, dzielić się. Arabskie owieczki okazują się chyba tego nie robić, przynajmniej nie w oczekiwanym przez nauczyciela stopniu. I że to my żyjemy zgodniej z wartościami tej religii, niż Arabowie.

Szokujące? Niektórym przydałoby się to przemyśleć.

Trochę jeszcze o urzędach :). Ze trzy tygodnie temu zadzwoniłam do Urzędu ds. Cudzoziemców, że dawno już minął termin, kiedy miała być wydana decyzja o pobycie czasowym M., a my nadal nic nie wiemy. Zadzwoniłam to duże uproszczenie, raczej dodzwoniłam się za dwudziestym czy dwudziestym drugim razem. Pani zapytała o numer sprawy, znalazła w systemie i… jest! Pozwolenie na pobyt czasowy na trzy lata :). „Tylko wie pani, my mamy teraz opóźnienia… Ale decyzja będzie wysłana w przyszłym tygodniu”. Nic na razie do nas nie dotarło, może przypomnę się za jakiś czas znowu :). Urząd przeprowadził się z Długiej na Marszałkowską, porządek będzie. Kiedyś ;).

Książki

Książki

Taka notka na szybko: czy któraś z Was wie może, gdzie w Warszawie albo w internecie można kupić książki po arabsku? Takie do poczytania? Bo jak coś znajduję, to albo jest to książka do nauki arabskiego, albo cena jest zabójcza a tytuł niespecjalnie nawet wart zachodu. Nadchodzą Święta i miło by było w końcu dać M. coś do poczytania w jego szlaczkach, chociaż Polska wygląda na zacofaną pod tym względem. Albo popytu nie ma. Pomożecie? 😉